21 listopada 2024
Paulo Sousa nowym trenerem Polski

Paulo Sousa czyli jeden z czterech takich na Euro

Dokonując w styczniu zmiany selekcjonera, piłkarska reprezentacja Polski znalazła się w nielicznym gronie tych finalistów Euro 2020, których nie prowadzi na co dzień rodak.

Portugalczyk Paulo Sousa to 67. selekcjoner w historii piłkarskiej reprezentacji Polski, rozpoczętej niemal dokładnie 100 lat temu, bo w grudniu 1921 roku. Następca Jerzego Brzęczka jest zarazem czwartym obcokrajowcem na tym stanowisku.

Niemiec, Węgier, Holender – trenerzy na Euro

Dopiero czwartym, zważywszy na to, że historia kadry zaczęła się niemal dokładnie 100 lat temu, bo w grudniu 1921 roku. Poprzednikami Sousy byli Niemiec Kurt Otto (1936-37), Węgier Andor Hajdu (1954), no i Holender Leo Beenhakker (2006-09). Po 12 latach za wyniki reprezentacji znów będzie odpowiadał szkoleniowiec spoza Polski. Biorąc pod uwagę fakt, że Hajdu pracował w niej w latach 50. w duecie z Edwardem Cebulą, Paulo Sousa znalazł się w jeszcze węższym gronie trzech selekcjonerów-obcokrajowców odpowiadających za wyniki biało-czerwonych samodzielnie. A zważywszy iż Hajdu i Otto zaliczyli ledwie po jednym spotkaniu, Portugalczyk będzie drugim po Beenhakkerze zagranicznym trenerem, do którego widoku na reprezentacyjnej ławce polscy kibice zdążą przywyknąć. A przynajmniej taką mamy nadzieję. To przecież nie oznaczałoby niczego złego…

Przykład idzie z góry

Spośród 24 finalistów nadchodzących piłkarskich mistrzostw Europy, tylko czterech jest prowadzonych przez trenera spoza kraju. 20 stawia na rodzime rozwiązania. Polska dołączyła do tercetu tworzonego przez Austrię, Węgry i Belgię. Można by rzec, że przykład idzie z góry – Belgowie to przecież nacja, która kończyła 2020 rok w fotelu lidera rankingu FIFA. Drużynę „Czerwonych Diabłów” po finałach poprzedniego Euro przejął latem 2016 roku Roberto Martinez. Hiszpan od tamtej pory wygrał 40 meczów, 7 zremisował, a ledwie 4 przegrał. W tym czasie Belgia przywiozła brąz z mundialu w Rosji, nieznacznie – bilansem bramkowym – przegrała awans do turnieju finałowego I edycji Ligi Narodów ze Szwajcarią. Ponadto przejechała się po rywalach w kwalifikacjach do Euro 2020 (komplet zwycięstw!), no i jest w turnieju finałowym II edycji Ligi Narodów, planowanym na październik. W półfinale zmierzy się z Francją, drugą parę tworzą Włosi i Hiszpanie, czyli rodacy 47-letniego Martineza. Belgia to jeden z faworytów Euro 2020, bukmacherzy wyceniają jej szanse na równi z Francją i Anglią, czyli krajem, w którym wcześniej pracował Martinez jako menedżer Swansea, Wigan czy Evertonu.

Sześć lokat różnicy

Belgia to jedyny finalista Euro prowadzony przez selekcjonera z kraju sklasyfikowanego w rankingu FIFA niżej od jego pracodawcy (1. miejsce Belgów wobec 6. pozycji Hiszpanów). Węgrów (40. miejsce) prowadzi Marco Rossi z Włoch (10. miejsce), a Austriaków (23. pozycja) – Niemiec Franco Foda (13.). Różnica w rankingu FIFA między Polską a Portugalią, ojczyzną Paulo Sousy, to tylko sześć lokat (13. – 19.).

Niemiec Foda pracuje z Austrią od 2017 roku, Euro będzie jego pierwszym dużym turniejem. W eliminacjach rywalizował z biało-czerwonymi. W Wiedniu byliśmy górą – 1:0 po golu Krzysztofa Piątka, w rewanżu na PGE Narodowym padł bezbramkowy remis. Austria zajęła w kwalifikacjach 2. miejsce, za Polakami.

Włoch Rossi do Węgier trafił w 2018 roku. Awans na Euro dał „Bratankom” dobry start w Lidze Narodów i baraże. W nich pokonali Bułgarię i – w dramatycznych okolicznościach – Islandię. Na turnieju o mistrzostwo Starego Kontynentu trafili do grupy śmierci – z Niemcami, Portugalią i Francją.

Pójść w ślady byłego selekcjonera reprezentacji Polski?

Paulo Sousa w Polsce jest rzucony na głęboką wodę. Przed Euro czekają go tylko dwa zgrupowania, w tym to pierwsze, marcowe, stojące pod znakiem startu kwalifikacji do mundialu 2022 i aż trzech meczów. Debiut ze wspomnianymi tu wyżej Węgrami, potem konfrontacje z Andorą i Anglią. Może będzie to początek równie barwnej kadencji, co tej Beenkahhera. Holender pracował w Polsce ponad 3 lata, dał nam historyczny awans na Euro, a pod względem liczby spotkań, w jakich poprowadził kadrę (47.), lepsi są jedynie Antoni Piechniczek, Kazimierz Górski, Andrzej Strejlau, Ryszard Koncewicz, Paweł Janas, Adam Nawałka i Czesław Krug. Sousa ma do kogo równać. Trzymamy kciuki, bo nie ma sportowo-narodowego dobra wyższego niż piłkarska reprezentacja.

1 thought on “Paulo Sousa czyli jeden z czterech takich na Euro

  1. Zobaczymy, czy to zmiana na dobre… Odważna decyzja panie Boniek, tak tuż przed euro.

Comments are closed.